aaa4 |
Wysłany: Czw 13:41, 19 Kwi 2018 Temat postu: |
|
Waszyngton, Dystrykt KolumbiiGwen probowala go uspokoic, ale on najpierw mamlal jak male dziecko, a potem wpadl w taka furie, jakiej jeszcze nigdy u niego nie widziala. Powtarzal bez przerwy, ze zlamal zasady. Nie miala pojecia, o czym mowil.
-Zasady gry! - wrzasnal na nia. - Pozeracz Grzechow musial rzucic na mnie urok. Czy to mozliwe?!
Gwen w koncu posadzila go na sofie, chociaz nie przestawal wymachiwac rekami. Nic w jej dotychczasowych kontaktach z Jamesem nie zapowiadalo tak gwaltownego zachowania. Gwen zaczela zerkac na drzwi, sprawdzala, czy w razie czego zdola uciec. Wszystkie poprzednie spotkania byly wiecej niz grzeczne. James zawsze byl uprzejmy, wdzieczny, pelen szacunku. Nie pamietala, by kiedykolwiek podniosl glos, nawet gdy zwierzal sie z najbardziej ohydnych zdarzen ze swojego dziecinstwa.
Jego dziecinstwo.
Dlaczego od razu nie zrozumiala, o co chodzi?
James Campion byl molestowany i gwalcony przez ksiedza z parafii, czlowieka, ktorego darzyl wielkim szacunkiem. Czy wymienil kiedys jego nazwisko lub imie?
Jej mysli biegly gwaltownie, usilowala poskladac w calosc zapamietane z karty pacjenta informacje. Gdzie to bylo? Dlaczego nie pamieta, gdzie dorastal? Nie tutaj. Tego byla pewna. W Bostonie? Czy to byl Boston? A moze znowu wpada w paranoje i wklada fragmenty ukladanki w puste miejsca, jak jej akurat pasuje? |
|